Aktualności
Zwycięstwo godne lidera
piątek, 28 października 2016
Każdy kto mimo wyżyłowanego kursu obstawił choć pół szylinga na bramkę zdobytą przez beniaminka mógł poczuć się zawiedziony. W przeciwieństwie rzecz jasna do kibiców Wolanki którzy jak zawsze w słusznej liczbie mogli obejrzeć z raczej nie kłamanym podziwem poczynania naszych ulubieńców. Powiedzieć bowiem, że drużynie Ilkowic mecz nie wyszedł , to nic nie powiedzieć. Nasi zawodnicy większy problem mieli z grzęzawym boiskiem, czy też strzałami kierowanymi w kierunku swojej bramki. Poza tym, dosłownie gospodarze nie zaprezentowali (prawie) nic, a grę pod siebie podporządkował nasz Huragan.
Niedzielne przedpołudniowe pojedynki nie należą do naszych ulubionych. To trzeba oddać jasno. Czy to ze względu na nadmiar sobotnich obowiązków, czy też na wesołe usposobienie naszej zgrai liderującej obecnie Żabieńskiej A-klasie. Kto wie? Jedno jest pewne. Nikt nie dopisywał sobie przed tym meczem jeszcze żadnych punktów. Motywacja na 679%.
Z takim też założeniem, popartym jednak duża pewnością siebie wyszliśmy na boisko po to aby za 90 minut móc z jak najbardziej podniesionym czołem wracać do domów. Nie minęło 120 sekund kiedy po raz pierwszy do interwencji został zmuszony bramkarz gospodarzy. Mimo iż strzał ten nie sprawił większych problemów to sam początek już nie napawał optymizmem kibiców miejscowego LZS-u. Początkowe minuty, tak zresztą jak i przez całe spotkanie napędzamy ataki wszelkiego rodzaju, a gra toczy się na połowie przeciwników. W 13` minucie na strzał z odległych sektorów po faulu decyduje się Smoleń. Pierwszy raz poważnie strasząc już golkipera gospodarzy, piłka bowiem trafia w słupek! Mimo optycznej przewagi kibice zobowiązani byli uzbroić się w cierpliwość na 21` minut, kiedy to po wyprowadzeniu piłki od defensywnych formacji na dwójkowe rozegranie akcji decydują się Bysiek z Przybyłą. Kamil wypuszcza Patryka do skrzydła, ten odwdzięcza się dokładnym dośrodkowaniem oddając piłkę na główkę Kamilowi który precyzyjnym strzałem otwiera worek z bramkami! WOOLLAA RA-DŁO-WSKA!!!! OLE! OLE!! OLE!!! 1:0!
Kolejne minuty mijały spokojnie, pod dyktando naszej drużyny. Całkowita dominacja i zmaganie raczej z przeciwnościami źle dobranego obuwia do podmokłego boiska, popodkręcanymi kostkami i naciągniętymi mięśniami. Zegarek Pana sędziego prowadzącego wskazywał dokładnie co do sekundy 40:00 kiedy to Rafał Wajnbrener nie zastanawiając się długo, kropnął jak z armaty wycofaną tym razem z lewej strony, od Sroki piłkę, którą po drodze próbował zgarnąć jeszcze ślizgający się Bysiek. Strzał nie do obrony, a to oznacza tylko jedno! OLE! OLE!! OLE!!! 2:0!!
W tej części gry mogliśmy zobaczyć jeszcze dobrą próbę Byśka z 18m., którego strzał obił poprzeczkę! Poza tym akcentem nie oglądaliśmy już raczej porywającego widowiska, a momenty w których zmuszeni byliśmy podnosić się z wygrzanych ławeczek to zaostrzona gra gospodarzy, którzy w okresie od 41 minuty do końca pierwszej połowy ukarani zostali aż trzema żółtymi kartonikami.
PRZERWA
Druga połowa rozpoczyna się niespodziewanie od ataku miejscowych. W 47` minucie po mocnym strzale pewnie interweniuje Michał Szwiec . Po początkowym zrywie, gra wraca na właściwe dla tego spotkania tory, a więc na połowę gospodarzy. Dziesięć minut od rozpoczęcia drugiej części niecelny strzał odnotować należy jeszcze na konto Rafała Wajnbrenera, który to jednak rehabilituje się już dwie minuty później. Krótkie dośrodkowanie z rzutu rożnego niekonwencjonalnym zagraniem przedłuża Przybyła, piłka spada po drugiej stronie bramki, gdzie czeka już jadący wślizgiem Rafał! Piłka w siatce! OLE! OLE!! OLE!!! 3:0!!!
Minuta 66` to ta w której o groźniejsze bicie serca kibiców Wolanki przyprawił korner, tym razem wykonywany przez gospodarzy. Dobrą wrzutkę bowiem wykończył G.Baran który sprawdzał czujność naszego bramkarza, niedokładnym wybiciem piłki, która to prawdopodobnie odbita od ochraniacza zmierzała pod poprzeczkę naszej bramki. Na posterunku czuwał jednak M. Szwiec.
Dość intensywny okres gry, w którym dużo się działo wieńczy minuta 68`. Cieśnienia nie wytrzymuje bramkarz gospodarzy, który nierozważnym wślizgiem atakuje napędzonego w polu karnym Kamila Byśka. Sędzia nie ma wątpliwości! Czerwona kartka i rzut karny!
Do piłki podchodzi T.Szwiec. Pewnie odnajduje najwyższy względem poziomu morza osadzony na danym obszarze oznaczonym wapnem punkt, ustawia piłkę i…. Pewny strzał! Piłka w siatce po raz czwarty! OLE! OLE!! OLE!!! 4:0!!!!
Rozpoczęcie od środka pozwala sędziemu na przeprowadzenie zmiany. W miejsce Barana wchodzi Dumański. Nie zdążyliśmy ochłonąć jeszcze po radości z czwartej bramki kiedy po szybkim rozpoczęciu na strzał z dużej odległości nad wysuniętym wysoko bramkarzem decyduje się miejscowy pomocnik. Piłka ląduje na poprzecze a Wolanka w tej sytuacji może chyba mówić o sporym szczęściu. Był to ostatni warty odnotowania akcent pod naszą bramką. Kolejne minuty przynoszą zmiany Różańskiego za Wajnbrenera oraz Biesia za Przybyłę, który jeszcze przed zejściem mógł pokusić się o swoje zdobycze czy to bramkowe, czy też jeszcze asystując. Wolanka w końcowym fragmencie jest spragniona bramek. Mnogość dogodnych sytuacji w tym okresie jest aż nadto widoczna. Ani myślimy zadowalać się takim wynikiem co znajduje potwierdzenie w kolejnej zmianie gdzie równie ofensywnie usposobiony Lisowski zmienia Byśka. Mimo szczerych chęci i wypracowanych pozycji sam na sam nie tylko z bramkarzem ale i samą bramką, wynik nie ulega już zmianie.
KONIEC MECZU
Odnosimy zasłużone zwycięstwo w wyjazdowym pojedynku. Konsekwentna dominacja znalazła swoje odzwierciedlenie w wyniku. Wyniku, który mimo iż mógłby być wyższy daje nam z powrotem fotel lidera rozgrywek, jak wiadomo – Najlepszej ligi świata, Żabieńskiej A-klasy!
DO BOJU WOLANKA!
24
grudnia
Imieniny
Adama, Ewy i Irminy
przestrzennej Ostrzeżenia meteo Interaktywna
mapa System powiadamiania
mieszkańców Nagrody
i wyróżnienia Radłów TV
Projekty realizowane z dotacji
Informacje